Pierwszy taniec Państwa Młodych…
Pewnie sto razy zastanawialiście się jak będzie wyglądał Wasz pierwszy taniec. Patrząc na taniec z gwiazdami i podziwiając różnorodne figury, pomyśleliście – że tak chcielibyście wykonać walc albo rumbę jak nie jedna prawdziwa zawodowa tancerka/tancerz.
Zapisujecie się na kurs tańca i … po kilku lekcjach oczarowanie znika 🙁 Stwierdzacie, że nie potrzebny jest on Wam do szczęścia i nie będziecie tracić czasu na coś co Wam kompletnie nie wychodzi. Pojawia się w Waszej głowie pytanie – kto wymyślił, że to młodzi mają rozpoczynać ten pierwszy taniec? Taką mamy tradycje od wielu pokoleń, z resztą nie tylko my . Młodzi są na weselu najważniejszymi osobami tak jak król z królową na zamku na swoim balu zapraszali gości do pląsów, tak my musimy przejąć z godnością tę pałeczkę. Nie ma co się zrażać pierwszymi porażkami na sali ćwiczeń, w końcu zawodowi tancerze, aby osiągnąć swoje umiejętności pracują na to latami i całkiem normalnym jest, że w przeciągu trzech miesięcy nie będziemy w stanie choćby w połowie nauczyć się tego co oni potrafią. Jeśli zauważyliście, że macie dwie lewe nogi poproście trenera o zmianę choreografii na nieco łatwiejszą ( jeśli macie dobrego nauczyciela to sam wam to zaproponuje). Jeśli to nie pomaga to może zmieńcie piosenkę lub rodzaj tańca, a na pewno się uda. Słonia też nauczyli tańczyć, więc i Ty na pewno dasz radę! Słyszy się często z opowieści znajomych, że mężczyźni nie umieją tańczyć i kompletnie nie mają poczucia rytmu. Hmm… może niektórzy tak, ale pamiętajmy że taniec to dwie osoby jeśli jedna ma z czymś problemy to druga jej pomoże, wzajemnie się uzupełniają, ważne jest abyśmy wczuli się w muzykę i uczucia, a nogi same nas poniosą. (więcej…)
waszej mamy czy babci? Z skądś znam ten problem… Mimo wszystko nie decydujcie się na zrobienie go samemu, będzie to trudne logistycznie. Chyba, że z zawodu jesteście cukiernikami to zupełnie zmienia postać rzeczy. Zachęcam na uczestnictwo w targach ślubnych, które dadzą wam możliwość degustacji ciast w jednym miejscu, nie zabierając przy tym cennego czasu, który tak i tak się powoli kurczy. Oczywiście mile widziane są opinie waszych znajomych czy też innych doświadczonych osób. Najlepiej być na takim weselu, na którym tort przypadł nam do gustu (degustacja bez dodatkowego jeżdżenia). Jeśli nie mieliście takiego szczęścia, poszperajcie w internecie, znajdźcie najlepsze opinie cukierni w mieście i w drogę. Nie wybierajcie tylko znanych firm, nie zawsze ciasta w ich wykonaniu są dobre, a swoje kosztują. Mała cukierenka w osiedlowym sklepie wcale nie musi być gorsza! Jeżeli macie brak pomysłów gdzie szukać, zapytajcie menadżera sali, może on wam podpowie lub zaproponuje własny wyrób. My z mężem zaufaliśmy naszemu ,,przedstawicielowi” bez degustacji i się nie zawiedliśmy, bo tort naprawdę był pyszny.