Upięcia ślubne na głowie Panny Młodej
Uporałyście się już z wyborem sukni ślubnej, butów. Chciałoby się powiedzieć, że kryzys macie już zażegnany i możecie ode tknąć od nadmiaru stresu, aż tu nagle uświadamiacie sobie, że nie macie kompletnie pomysłu na fryzurę ślubną, ba nawet nie wybrałyście odpowiedniego fryzjera. Spokojnie i z 
tym sobie poradzicie. Jeśli nie macie pomysłu na upięcie, przeglądajcie zdjęcia w gazetach, internecie, może wpadnie wam w oko konkretna fryzura. Dobrze gdy macie zaufanego fryzjera, który już was czesał na różne przyjęcia i wiecie na co go stać. Jeśli jednak nie miałyście okazji być czesane na jakąś okoliczność, przeglądajcie w waszym mieście różne fora, opierając się na opiniach innych dziewczyn. Na pewno w tej sytuacji, ważne jest ,,przetestowanie” wybranego przez was stylisty w celu upewnienia się, czy będzie umiał sprostać waszym oczekiwaniom. Nie zostawiajcie wizyty w salonie na ostatnią chwilę, gdy będziecie niezadowolone zawsze macie czas poszukać kogoś innego lub przedstawić inną wizję fryzjerowi. Dlatego też, ważne są tak tzw. fryzury próbne, które na żywo odzwierciedlają nam jak wyglądamy w danym upięciu, jak również stylista może przemyśleć i dopracować w głowie swoje dzieło na wasz wyjątkowy dzień. (więcej…)
komórkowych, bankach itp. możecie spotkać konsultantów, którzy doradzą wam dany produkt, tak tu z otwartymi rękoma przyjmą was firmy zajmujące się organizacją wesel. Za granicą bardzo często młodej parze towarzyszy przyjazna pani, która ,,ogarnia” cały chaos dotyczący ceremonii zaślubin. W Polsce jeśli chodzi o wesela, powoli wchodzi moda na korzystanie z usług takich firm. Główną przeszkodą są jednak koszty, które powodują, że przyszli małżonkowie, korzystają z doradztwa tylko swoich bliskich. Mając kilka złotych więcej w kieszeni, na pewno skusiłabym się na wynajęcie takiej osoby. Miło jak ktoś za nas pilnuje terminów, podtyka nam pod nos wybrane usługi, negocjuje odpowiednią cenę,rozwiązuje powstałe problemy. Raj na ziemi. Trochę jak anioł czuwający nad naszym szczęściem. Dodatkowo nie tylko otacza was ,,opieką”, ale również może doradzić bliskim w doborze kreacji czy prezentu. Wszystko brzmi w spaniele, ale jak dobrać takiego dobrego duszka? 
intensywność, a przede wszystkim przekonacie się jak długo wytrzyma na Waszej twarzy. Możecie przetestować kilka jego wersji, technik lub koloru. Dzięki temu zobaczycie, które najlepiej współgrają z Wasza urodą. Pozwólcie wizażyście rozwinąć skrzydła i pokazać na co go stać, możecie delikatnie przedstawić własną wizję malowania buzi, ale nie mówcie od A do Z jak ma to zrobić. Poszłyście do profesjonalisty i to on tak naprawdę wie w czym Wam będzie dobrze, co będzie pasowało do konturów waszej twarzy. Po zakończeniu zawsze, możecie powiedzieć co wam się nie podoba i co sprawia, że czujecie się jak w masce. Dla ciekawskich koszt takiej przyjemności to ok 300 zł (więcej byłoby przesadą 😉 Co zrobić jednak jeśli nie macie sprawdzonej wizażystki? Pytać, sprawdzać opinię innych na forach, wejść na stronę profesjonalisty, zobaczyć jego portfolio, staż, dyplomy to pomoże Wam w jakimś stopniu zgromadzić wiedzę o jego dokonaniach. 
Pierwsze pytanie, które pada to – gdzie się wybrać na miesiąc miodowy? Wszystko zależy od waszych upodobań, formy spędzania wolnego czasu i co tak naprawdę powoduje, że odpoczywacie. Jeśli jesteście miłośnikami opalania, polegiwania na plaży czy pluskania się w wodzie i nie ogranicza was budżet, wybierzcie wycieczki w miejsca egzotyczne. Lubicie adrenalinę, jazdę na rowerze, wspinanie się po górach, znajdźcie takie miejsca, które są wyjątkowe i do których w ,,normalne” wakacje byście nie pojechali.
Zapisujecie się na kurs tańca i … po kilku lekcjach oczarowanie znika 🙁 Stwierdzacie, że nie potrzebny jest on Wam do szczęścia i nie będziecie tracić czasu na coś co Wam kompletnie nie wychodzi. Pojawia się w Waszej głowie pytanie – kto wymyślił, że to młodzi mają rozpoczynać ten pierwszy taniec? Taką mamy tradycje od wielu pokoleń, z resztą nie tylko my . Młodzi są na weselu najważniejszymi osobami tak jak król z królową na zamku na swoim balu zapraszali gości do pląsów, tak my musimy przejąć z godnością tę pałeczkę. Nie ma co się zrażać pierwszymi porażkami na sali ćwiczeń, w końcu zawodowi tancerze, aby osiągnąć swoje umiejętności pracują na to latami i całkiem normalnym jest, że w przeciągu trzech miesięcy nie będziemy w stanie choćby w połowie nauczyć się tego co oni potrafią. Jeśli zauważyliście, że macie dwie lewe nogi poproście trenera o zmianę choreografii na nieco łatwiejszą ( jeśli macie dobrego nauczyciela to sam wam to zaproponuje). Jeśli to nie pomaga to może zmieńcie piosenkę lub rodzaj tańca, a na pewno się uda. Słonia też nauczyli tańczyć, więc i Ty na pewno dasz radę! Słyszy się często z opowieści znajomych, że mężczyźni nie umieją tańczyć i kompletnie nie mają poczucia rytmu. Hmm… może niektórzy tak, ale pamiętajmy że taniec to dwie osoby jeśli jedna ma z czymś problemy to druga jej pomoże, wzajemnie się uzupełniają, ważne jest abyśmy wczuli się w muzykę i uczucia, a nogi same nas poniosą. 
waszej mamy czy babci? Z skądś znam ten problem… Mimo wszystko nie decydujcie się na zrobienie go samemu, będzie to trudne logistycznie. Chyba, że z zawodu jesteście cukiernikami to zupełnie zmienia postać rzeczy. Zachęcam na uczestnictwo w targach ślubnych, które dadzą wam możliwość degustacji ciast w jednym miejscu, nie zabierając przy tym cennego czasu, który tak i tak się powoli kurczy. Oczywiście mile widziane są opinie waszych znajomych czy też innych doświadczonych osób. Najlepiej być na takim weselu, na którym tort przypadł nam do gustu (degustacja bez dodatkowego jeżdżenia). Jeśli nie mieliście takiego szczęścia, poszperajcie w internecie, znajdźcie najlepsze opinie cukierni w mieście i w drogę. Nie wybierajcie tylko znanych firm, nie zawsze ciasta w ich wykonaniu są dobre, a swoje kosztują. Mała cukierenka w osiedlowym sklepie wcale nie musi być gorsza! Jeżeli macie brak pomysłów gdzie szukać, zapytajcie menadżera sali, może on wam podpowie lub zaproponuje własny wyrób. My z mężem zaufaliśmy naszemu ,,przedstawicielowi” bez degustacji i się nie zawiedliśmy, bo tort naprawdę był pyszny.